Kiwnęła głową, siadając na kanapie z kubkiem herbaty. Kichnęła cicho jak kotka i napiła się herbaty.
- jesteś bardzo miły - powiedziała i się uśmiechnęła - przygarnąłeś dziewczynę, która wrzuciła ci do jeziorka i dwa razy powaliła na ziemie. - zażartowała rozbawiona.
Offline
Uśmiechała się spokojnie, nie wiedząc nawet, że się na nią patrzy. Dmuchnęła na kubek, bo herbata była gorąca i napiła się znowu. - bardzo dobra herbata, mam nadzieje że niczego podejrzanego nie dosypałeś?- powiedziała dla żartu, unoszą lekko brew.
Offline
-pomyślmy, dosypałem zioła, marychę, kokę, amfę i wiele innych-powiedział kiwając spokojnie drapiąc się lekko po brodzie
-nie no żartuję ale dodałem odrobinę suszonych ziół by mieć pewność że będziesz zdrowa-stwierdził wzruszając lekko ramionami
Offline
Zaśmiała się.
- "suszonych ziół"? cóż już za późno aby ci nie ufać - stwierdziła rozbawiona i wzruszyła ramionami. Z uśmiechem na ustach, znów podmuchała na herbatę i napiła się - faktycznie, czuje się le..- nagle upuściła kubek roztrzaskując go na ziemi i przechyliła się bezwładnie do przodu, opadając obok kanapy nieprzytomna. Robiła się coraz bledsza - "maya..!"- zawołała shugo chara, szturchając dziewczynę. Nawet nie drgnęła. Podleciała do jej dłoni i na jej małej twarzyczce chyba po raz pierwszy pojawiło się przerażenie -"Tsukune..! Tsukune..! Maya ma atak..! Maya jest chora..! Szybko..! Szybko..! w łazience jest jej torba! tam są leki..!"- wołała mio, ciągnąc Tsu za włosy w stronę łazienki- "Szybko bo Maya umrze..!"- wołała dalej.
Offline
-już już-powiedział idąc za shugo charą do łazienki by znaleźć te leki. Gdy je znalazł wrócił do salonu i wstrzyknął jej lek wcześniej ściskając ją tuż nad łokciem by pojawiły się żyły po czym zrobił to co mu mio powiedziała
Offline
Poruszyła lekko dłonią, powoli robiła się cieplejsza wracając do normalnej temperatury.
- "Tsukune..! Dziękuje..! Uratowałeś Mayę..! "- powiedziała jak zwykle nadpobudliwa i przytuliła się do jego koszulki - " Maya powinna niedługo się obudzić..!"- dodała z uśmiechem, znów radosna jak małe dziecko.
Offline
-ech co chwila jakieś niespodzianki-stwierdził spokojnie zbierając potłuczoną szklankę nie zwarzając zbytnio na to że pokaleczył sobie palce, poszedł do kuchni i wyrzucił je do kosza, następnie wrócił do pokoju zmywając plamę i przykrywając dziewczynę koszulą by w razie czego dalej sobie spokojnie spała. Gdy zmył plamę poszedł do kuchni gdzie wymył ścierkę i powiesił ją na kranie a następnie wrócił do pokoju i usiadł na fotelu zapominając zupełnie o ranach na opuszkach palców.
Offline
Przekręciła się na bok, śpiąc spokojnie na ziemi przykryta jego koszulą. Nie minęła pełna godzina a zaczęła się wybudzać- yhm..- przekręciła się lekko i podniosła, opierając plecami o kanapę, przetarła zaspane oczy -..czy ja spałam..? a jednak mi czegoś dosypałeś..- powiedziała, patrząc na niego jeszcze nie do końca przytomna, oczywiście żartując - " nagle zemdlałaś, Tsukune podał ci leki Maya!"- zaraportowała energicznie mała shugo chara - aha.. czyli już wiesz - spojrzała na niego powoli "trzeźwiejąc" - ..mógłbyś to.. nikomu o tym nie mówić? - spytała niepewnie, zauważyła dopiero teraz, że była przykryta jego koszulą, zarumieniła się lekko i skuliła pod kanapą.
Offline
Podniosła głowę w pierwszej chwili nie rozumiejąc o co chodzi, po czym się usmiechnęła.
- jak komuś o tym powiesz to spale się ze wstydu..!- zawołała z ziemi z niewinnym uśmieszkiem. Spostrzegła stróżki krwi na jego dłoniach - co ci się stało w ręce..!? - spytała i poderwała się z ziemi, lekko utykając na lewą nogę , czując obtarcia. Chwyciła jego dłonie - coś ty robił gdy spałam, że jesteś taki pokaleczony..?- spytała zdezorientowana - masz apteczkę..? - spytała, patrząc mu w oczy.
Ostatnio edytowany przez Maya (2012-05-04 18:41:50)
Offline
- e..ale..- chciała go przekonać ale nie wiedziała jak, przypomniała sobie i zorientowała się co się stało - to przeze mnie? rozbiłam ci kubek..? przepraszam..- powiedziała, siadając na kanapie ze spuszczoną głową, widocznie przybita tym faktem.
Offline
-oj tam nie masz za co przepraszać-powiedział spokojnie machając dłonią zbywając zbicie kubka, wstał i zniknął na chwilę za drzwiami po czym wrócił z drobny szprejem i niewielkim bandażem-pokaż rany albo sam je zobaczę-powiedziedział patrząc na nią
Offline
Zaśmiała się.
- to groźba..? - spytała i podniosła nogę lekko do góry by ją zobaczył, jednocześnie uważając by nie zobaczył nic spod koszuli - proszę, oto rany, patrz i podziwiaj - zażartowała rozbawiona i rozwiązała opatrunek. Na kostce i trochę nad kostką były obtarcia odrobinę jeszcze krwawiły, kostka była też odrobine napuchnięta.
Offline