Dziewczyna weszła do ciepłego holu z torbą podróżną w ręce, powoli jeszcze lekko rozdygotana z zimna rozejrzała się za rejestracją. Niepewna podeszła do lady za którą stała wysoka, ładnie uczesana recepcjonistka. - Prze-Przepraszam Panią...- odezwała się dość niepewnie, kobieta spojrzała w jej stronę od niechcenia - Tak? - zapytała chłodno, na jej ustach widniał fałszywy uśmiech. Juri od razu to wyczuła więc rzekła stanowczo - Dzwoniłam do Państwa parę tygodni temu, i zarezerwowałam pokój na nazwisko rodziny Quetro.- recepcjonistka fuknęła obrażona, jednak gdy tylko 15-latka wyłożyła na ladę pieniądze stała się mniej opryskliwa. Tak jak myślała Juri, starczyło jej to na miesiąc, kobieta podała jej kluczyki a ta bez słowa udała się po wskazanych schodkach na górę, na drugie piętro...Dziewczyna stanęła przed drzwiami, nie była pewna czy otworzyć czy nie, tak naprawdę bała się tego wszystkiego i biła się z własnymi. W pewnym momencie włożyła nachalnie kluczyk w drzwi i przekręciła odbezpieczając tym samym zamek, powoli rozglądając się przy tym uważnie weszła do pokoju... Podłoga została zrobiona z drewna w odcieniu począwszy od żółci aż przez czerwień i brąz, na nie zostały położone miłe w dotyku skóry które miały robić za wykładzinę w razie zimnych dni. Ściany były pokryte intensywną, bordową farbą, na końcu pokoju znajdowało się wielkie okno które było przysłonięte długimi, ciężkimi zasłonami we wzór czarnych kwiatów. W pokoju panował półmrok, dziewczyna odruchowo zapaliła włącznikiem światło które doszczętnie oświetliło cały pokój. Juri weszła do pokoju i odruchowo nie zamykając drzwi rzuciła się na duże miękkie łóżko, Kasumi zaś poleciała w stronę okna zaciekawiona widokiem. Dziewczyna przeciągnęła się i powoli, z ociągiem wstała po czym zamknęła drzwi i zaczęła rozpakowywać się do szafy. Długo to nie trwało gdyż zabrała tylko ubrania i zdjęcie rodzinne w beżowej oblamówce którą położyła na komodzie gdzie usadowiła tam wszystkie ciuchy. Po paru minutach przebrała się w koszulkę nocną które ledwo zakrywała jej pośladki i poszła do łazienki… W łazience było też dość ładnie, jednak tym razem wszystko było w odcieniu błękitu karaibskiego, nawet kafelki które były i na ścianach i na podłodze. Juri oporządziła się przed snem, związała swe włosy które sięgały jej do pasa w warkocz i wskoczyła pod zimną pierzynę – Jutro pójdę poszukać pracy…- szepnęła do  Kasumi, a ta kiwnęła tylko nieznacznie głową i położyła się spać w swoim jajku…