Bardziej przypominające wielkością staw, jednak niestworzone przez człowieka, o łagodnej tafli wody. Woda w nim była czysta, z racji że ostatnie interwencje władz Seiyo do tego doprowadziły, nie zabijając krążącego tam ekosystemu. O tak, często w rozświetlonej przez słońce tafli wody można było zobaczyć pluskające się tam ryby, większe lub mniejsze, niekiedy żabkę czy konika polnego. Na brzegu rosły rozmaite trawy a także tatarak. Jezioro znajdowało się niedaleko małej łąki, gdzie jeszcze drzewa nie zdążyły się zagospodarować.
Z kolei zimą całą taflę zasypywał śnieg i kuła wielka warstwa lodu. W tym okresie dzieci z rodzicami lub nastolatki jeździły po nim na łyżwach, jednak w niektórych miejscach robiło się przeręble, aby zwierzęta z wody nie wypłynęły brzuchem do góry, gdy wszystko stopnieje.
Offline
Gość
Kanade przyszła nad jezioro,by odpocząć od codziennych czynności,którymi były nauka,pomoc w pracy w pobliskim zoo,oraz sprzątanie w niewielkiej willi jej rodziny.Położyła się na trawie,przeciągnęła się leniwie po czym zamknęła oczy.
Gość
Otworzyła oczy,zauważyła,że jej chary znowu się kłócą,no cóż Rai i Tsuki to dwa odmienne charaktery,Rai to spokojny,czesto obojętny i chłodny lew,a Tsuki to energiczny,zawsze wesoły wilk.Rai często ignoruję Tsuki,a on się oto wkurza.dziewczyna cicho westchnęła i nadal leży,patrzy w niebo.
Gość
Juri przechadzała się po parku, był to jej pierwszy dzień w tym mieście. Czuła się dość nieswojo i niepewnie - w końcu i tak tu nikogo nie znała, dziewczyna westchnęła mimowolnie poprawiając szalik opatulony na jej szyi, pomimo iż była Zima, którą tak Juri nienawidziła jakimś dziwnym trafem nie przejmowała się tym. Po pewnym czasie chodzenia w kółko zatrzymała się, przejechała wzrokiem po skutej lodem wodzie, po chwili poczuła ciepło rozchodzące się na jej policzku, dziewczyna uśmiechnęła się słysząc jak jej chara narzeka, że powinny już wrócić i wynająć pokój w hotelu. Juri westchnęła, ledwie starczyło jej pieniędzy na hotel i coś do jedzenia, jednak wiedziała, że będzie musiała znaleźć sobie jakąś pracę. Podeszła do łagodnie opadającego brzegu po czym kucnęła przy nim, chciała zapomnieć, że z przymusu tu przyjechała, że musiała zostawić dom, rodzinę i przyjaciół - jednak to na nic. Kasumi, chodź była dość niewielka miała wielkie serce i doskonale rozumiała swoją właścicielkę - w końcu urodziła się parę dni temu, gdy to rodzina Quetro powiedziała Juri aby się wyprowadziła i zaczęła być samodzielna. Chara spojrzała zaniepokojona na swą przyjaciółkę, tak na prawdę nie wiedząc co robić. Dziewczyna zamyślona nawet nie zdała sobie sprawy, że Kasumi obserwuję Ją ze smutkiem...
Gość
Dziewczynę z zamyśleń wyrwał głos Kasumi -Juri-chan, wracajmy do hotelu!- powiedziała mała spokojnym głosem, Panna Quetro uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową na tak. Powoli wstała, otrzepała się ze śniegu, poprawiła szalik i ruszyła w stronę hotelu trzymając w rękę torbę. [zt]
Gość
Stanęła spokojnie przy jeziorze, patrząc na swoje odbicie w tafli wody. Dotknęła wody, która już po chwili rozmazała jej widok. Chary siały na gałązce drzewa, patrząc na właścicielkę, która kierowała się na most. Zdjęła buty, kładąc je koło siebie. Siadła na krawędzi mostu, machając nogami. Po części zmoczyła stopy. Było gorąco. Miała prawo.
Gość
Westchnęła. Popatrzyła jeszcze na swoje odbicie, ale zaraz wstała. Założyła buty, a na widok zachodzącego słońca lekko się uśmiechnęła. Wróżki były zdziwione tym zjawiskiem, jednak też się uśmiechnęły by dodać właścicielce otuchy. Ale ona odebrała to inaczej - lekko się zawstydziła.
Gość
Westchnęła. Po chwili spoważniała, ale i tak zauważyła przechodzącego obok chłopczyka. Postanowiła nie zwracać na niego uwagi, skoro przeszedł obok niej. Wiatr rozwiał jej włosy, a ona wykonując chara change, zwinnie przeskoczyła nad jeziorem, przez co już po chwili była na drugim brzegu.
Gość
- Jestem z tego znana, to nic u mnie nie zwykłego - powiedziała, lekko drwiąc z jego wypowiedzi. Po chwili znów wpatrzyła się w swoje odbicie, jednak teraz, jeden z żywiołów pragnął ją wrzucić do wody. Jednak ona w porę zorientowała się że wiatr jest zbyt silny, więc odeszła troszeczkę dalej.
Gość
- Najwyraźniej, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - wytłumaczyła z lekką frustracją. Wiatr wiał jej na przeciw, ściągając ją na skały za jeziorem. Westchnęła cicho, popierając skuteczność wiatru. Również zaczęła iść w przeciwną stronę.
Gość
Lena spojrzała na jego charę. Wyglądał komicznie. Ale Chara i tak nie straciła swej kamiennej maski. Nie odezwała się, ale spokojnie odwróciła i popatrzyła na niego chłodno.
Po chwili westchnęła, drapiąc się po głowie. To gdzie teraz? Taka wędrówka po mieście wyjdzie jej na zdrowie. Westchnęła cicho, po czym ostatni raz patrząc na swe odbicie odeszła. [zt]
Gdy Utau wracała przez park do domu, poczuła się jakoś dziwnie słabo, usiadła przy najbliższej ławce przy jeziorze.
"nie za dobrze się czuje, coraz to senna jestem, odpocznę chwilę, potem wrócę do domu i położę się do łóżka" pomyślała Utau.
Iru i Eru od razu wyczuły, że z Utau jest coś nie tak.
- Tylko spróbuj Utau nie zasnąć, potem będzie ciężko cie zbudzić i dojść do domu - odpowiedziały Chary do Utau.
- Dobrze, postaram się nie zasnąć, tylko chwilę odpocznę i zaraz pójdziemy dalej - powiedziała to już z sennym głosem.
Nie minęła nawet chwila i zsunęła się z ostatnich sił na ławkę, podkulając się, by było jej cieplej.
Nawet Iru i Eru odczuły, że również były zmęczone całym tym dniem, położyły się na ramionach Utau i zasnęły.
Offline
Eru zbudziła się pierwsza, rozbudził ją poranny dźwięk ptaków. Gdy zobaczył,a, gdzie się znajduje, zaraz przypomniała sobie, że wracały wczoraj do domu i miały tylko odpocząć, zerwała się szybko i zaczęła budzić Utau i Iru.
- Wstawajcie szybko! - krzyknęła Eru do Utau i Iru.
Swoim krzykiem zbudziła je, Utau szybko ocknęła się, gdy tylko zobaczyła, że jest w parku i leży na ławce przy jeziorze, poprawiła się tylko i zaczęła iść w stronę domu.
Iru widząc co się dzieje poleciała za Utau, a Eru jeszcze chwilę wpatrywała się w dziewczyny z lekkim zdziwieniem.
"Ale szybko poszło z wybudzeniem ich i nawet nie musiałam mówić, ze trzeba wracać do domu" pomyślała Eru i zaczęła doganiać Utau i Iru. [zt]
Ostatnio edytowany przez Utau (2012-01-15 14:02:18)
Offline
ze szpitala udał się do parku i podszedł do niewielkiego jeziorka, wskoczył na gałąź drzewa. Owa gałąź wisiała nad taflą wody. Położył się na niej i patrząc się w wolno sunące chmurki zamknął oczy i tak leży relaksując się
Offline
" Nie do wiary , że Ran , Miki i Suu nie poleciały za mną. Ciekawe co one teraz robią.... " pomyślała Amu , biegnąc wzdłuż chodnika. Różowo włosa postanowiła , że pobiegnie przez jezioro , żeby szybciej dostać się do Royal Garden . Biegnąc tak nie zauważyła przed sobą wrośniętej w ziemie gałęzi. Nie trzeba być jasnowidzem , żeby przewidzieć to , że dziewczyna zahaczyła o nią i upadła prosto na ziemię. A dokładniej przed jeziorem.
- Ja to zawsze muszę mieć pecha. - mruknęła Amu , powoli wstając .
Offline