- Trzymam Cię za słowo - rzekła śmiejąc się, jednakże po chwili przymrużyła oczy w skupieniu wsłuchując się w delikatny dźwięk gitary cały czas uśmiechając się, po dłuższej chwili położyła się plecami na trawie przeciągając się, muzyka ją uspokajała, można rzec, że aż za bardzo, ziewnęła dalej słuchając utworu.
Offline
Yui uśmiechnęła się do dziewczyny w odpowiedzi nadal grając gdy zauważyła ,ze dziewczyna ziewa przestała grac- Etto.... nie idzie mi chyba....
Offline
Uśmiechnęła się nie podnosząc powiek - Nie, idzie Ci świetnie, jedynie piękna muzyka mnie wycisza...- rzekła po czym dodała śmiejąc się - Czasem aż za bardzo. - podniosła się powoli ziewając, otrzepała kolana po czym spojrzała na Yui wyciągając w jej stronę rękę - Przejdziemy się? - zaproponowała posyłając jej ciepły uśmiech.
Offline
-wycisza?-powtórzyła po niej po chwili się zaśmiała. -Jednak na prawdę muzyka wpływa na ludzi inaczej- powiedziała rozbawiona. Słysząc jej propozycję kiwnęła wesoło głową- No jasne, I tak nie mam nic normalnego do roboty.
Offline
Zaśmiała się - Tak wiem, jestem dość dziwna w swoich zwyczajach - rzekła posyłając jej delikatny uśmiech, przeciągnęła się rozprostowując kości. Rozejrzała się dookoła, nie poznawała tego miejsca, zresztą byłoby to dziwne gdyby poznawała, skoro była tu nowa. Podrapała się lekko po głowie spoglądając na nią niepewnie - Emm... Wiesz może gdzie jesteśmy? Przeprowadziłam się tu niedawno i nadal nie wiem co gdzie jest - rzekła śmiejąc się nerwowo.
Offline
Wstała z trawy i spojrzała na nią
-szczerze mówiąc zbytnio dobrze nie znam Seiyo. Jakis czas temu przeprowadziłam sie z Tokio-uśmiechnęła się głupio-Ale to miejsce to jest jezioro w Głównym Parku w Seiyo...Moja drogą jest tylko dom ,szkoła ,parka reszty miejsc jeszcze nie znam...-mówiła powoli pakując gitarę w pokrowiec
Offline
Spojrzała na nią lekko zdziwiona, zakłopotana, sama nie wiedziała jak tu trafiła, a co dopiero stąd wyjść. Westchnęła ciężko przeczesując dłonią lekko zmierzwione włosy, niezbyt lubiła pytać o drogę, lecz lepsze było to niż błądzenie po owym parku. Spojrzała na nią z szerokim uśmiechem - A więc może odwiedzimy twój dom? - zapytała podekscytowana, niczym małe dziecko widzące słodkiego cukierka.
Offline
Przeraziła sie z myślą ,ze ktoś pójdzie do jej domu... Tym bardziej ,ze byli jej rodzice
-e--etto to niezbyt dobry pomysł, w moim domu są rodzice-powiedziała zakłopotana
( Nie wiem czemu nie mogę dawać wpisuw itp w postach dom Hoshi)
Offline
Dzieci bawiące się nad taflą wody oraz ich rodzice nadmiernie uważający na bezpieczeństwo swoich małych pociech, zakochane pary obserwujące łabędzie łagodnie przesuwające się po wodzie. To wszystko naturalne dla tego miejsca... Zawsze tak samo. Jednak tylko na pozór.
"Czarna dama" siedząca na pustej ławce i obserwująca to wszystko z uśmiechem na twarzy... Z uśmiechem... Tak bardzo nie szczerym, tak bardzo smutnym.
Zdjęła granatowy kwiat z swej długiej, czarnej sukni i przyłożyła go do twarzy. Po chwili włożyła go do złotej klatki dla ptaków i jeszcze raz spojrzała na niego z pożałowaniem i smutkiem, tak jakby mówiła "Żegnaj, przyjacielu". Wstała dalej trzymając klatkę w lewej dłoni a w prawej parasol rzucający na dziewczynę głęboki cień, stanęła na brzegu i rzuciła klatkę na sam środek jeziora. Tafla wody gwałtownie się wzburzyła i zabłysła na krwistoczerwony kolor, a wokół miejsca gdzie ostatni raz widziano klatkę powstał dość nietypowy znak.
Dziewczyna przyłożyła dwa palce do ust i zmrużyła oczy. - Non-existent hope. - Gwałtownie machnęła wcześniej przyłożoną do ust dłoń w lewo a znak znikła, a na miejscu tego zabrzmiał dźwięk dzwonów. Oczy wszystkich ludzi, którzy jeszcze przed chwilą tętnili szczęściem i energią... Upadli. Ich oczy stały się puste a z ich serc wyleciały czarne jajka z małym znaczkiem "X". Sanae uśmiechnęła się ironicznie a jej oczy zabłysły czerwienią. Upadłe marzenia tworzyły nad nią kopułę rzucającą nie mały cień. Wyrzuciła parasol na bok a sama uniosła twarz do góry śmiejąc się jak opętana.
- Zatańczmy! Zatańczmy krwistego walca!
Offline